Przejdź do zawartości

Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom III.djvu/170

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

onego, ani trzeba sądzić, że w tem wojsku zaciągnionem są sami cudzoziemcy, gdyż są domowi, przysięgli królowi i rzeczypospolitej“.
Podano w wątpliwość sposób w jaki należało rozpuszczać.
Odpowiedź dwuznaczna, zręczna, wcale nie zaspokoiła, ale podstawiono zaraz potem sprawę o Trubczesk, aby rozdrażnienie ostygło.
I gdy tak zabawiano się w dyskusye bez żadnego wniosku, król leżał i chorował. Przyjmował kogo mu było potrzeba w łóżku. Trubczesk okazał się środkiem nadzwyczaj skutecznym do odwrócenia nieprzyjemnych napaści; a że sprawa była zawikłana, pochłaniała czas. Król tymczasem sądy sprawywał w różnych głównych sprawach, i dopiero w połowie listopada zawrócono do rozpuszczenia wojsk, o którem czas miano nieco zapomnieć.
Wszystko szło dotąd wedle wybornie obmyślonego planu Magnusa.
Zdala patrząc, w tych rozprawach mogło się wiele wydawać dziełem wypadku; w ogóle jednak plan zgóry postanowiony spełniał się, jak niemożna lepiej. Doradca Magnus się uśmiechał, król czasem udawał wielce zagniewanego, posłów odprawiał trochę szorstko, a nazajutrz łagodniał.
Trubczesk i kilka spraw pomniejszych przewybornie służyły do odwrócenia uwagi od wojska i obaw zamachu na swobody rzeczypospolitej.