Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom II.djvu/219

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

która królowi wręcz i otwarcie zapowiedziała we cztery oczy, iż nie odjedzie, dopóki małżeństwo się nie stanie rzeczywistem życiem wspólnem.
Miała ona zręczność odwrócić od królowej wszelkie podejrzenia i potwarze, a że, oprócz tego, plany wojenne króla wymagały pieniędzy, a tych się ani podobna było domagać od Maryi Ludwiki bez zbliżenia się i przejednania, Władysław naostatek, pomimo całych wysiłków panny Amandy i jej przyjaciół, musiał się poddać.
Dzień został wyznaczony, pani marszałkowa dopilnowała, ażeby już nic nie stanęło na przeszkodzie, i królowa po poufałej z mężem rozmowie, w której okazała wiele taktu i zręczności, panując nad sobą, mogła naostatek przenieść się do apartamentów wspólnych i zająć należne stanowisko.
Chociaż w istocie może usposobienie króla wcale się nie zmieniło, czego przyszłość dowiodła, a panowie Pac i Platenberg strzegli, aby król miał zawsze nową jakąś niewieścią rozrywkę, chociaż panna Amanda zachowała łaski króla i pozostała na swem stanowisku ochmistrzyni królewicza, napozór wszystko weszło w tryb i karby przyzwoitości.
Groźba nawet straszliwa odprawienia służby francuzkiej i pozbawienia królowej jej ulubionych towarzyszek, rozbiła się o starania posłowej, o