Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom I.djvu/014

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

też czasy i krakowscy panowie możni, wpływu tego i znaczenia nie mieli, co dawniej; wolano też od ich nacisku i roszczeń stanąć trochę dalej.
Śmiertelny to był cios zadany Krakowowi, a dla Warszawy hasło nadzwyczaj szybkiego wzrostu.
Jak dawniej ku Wawelowi zbiegały się wszystkie większe drogi, płynęło życie, ruch się w nim ogniskował, tak teraz skierowało się do Warszawy. Most Zygmunta Augusta stawał się przepowiednią tej przyszłej wielkości.
Na gościńcu od Brześcia, przez lasy i mało zaludnione okolice się ciągnącym, rzadko teraz bywało pusto, a na przestrzeniach, którym brakło wiosek i osad dla spoczynku podróżnych, zaczęły się wznosić gospody, których naówczas niewiele było jeszcze w innych stronach. Po wsiach ich mniej potrzebowali podróżni, bo się obyczajem starym wpraszali do wieśniaków, dworu i probostw, ale na przestrzeni mil kilku, ogołoconej z osad, gospoda w wielu roku porach stawała się dobrodziejstwem, jakkolwiek nędzną była.
Nie sami naówczas żydzi rzucili się na te szynki i zajazdy na pustkowiach, rozmaitego rodzaju ludzie brali je różnemi prawy od właścicieli ziemi, którzy często małemi się opłatami ograniczali. Niejeden z tych panów siedzących pod wiechą w lesie miał i duży gruntu kawał, który uprawiał, dobytek i konie. Jedni na gospo-