Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom IV.djvu/071

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

odsyłają do karczmy! Ja kiedy rad gościowi, to rad!
Napiwszy się po dwie szklanki herbaty, bo od drugiéj wymówić się było niepodobna, ujrzeli wreście konie zaprzężone i pożegnali gospodarstwo. Pan Antoni wyprowadził ich na ganek, dziękując za odwiedziny; pan Bielski, nizko się kłaniał, a gosposia wyglądała oknem, rada zapewne, że się pozbyła tak ciężkich gości. Wszystkie dzieci powłaziły na krzesełka i poprzykładały twarze do szyb, pokazując sobie palcami odjéżdżających.