Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom III.djvu/010

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rannie ukrywana. Pozorna nieczułość, obojętność jego, pokrywała rozranione serce, była wyrobioną rozumem, sztuczną zasłoną boleści wewnętrznéj, przygasłéj, ale nie wytrawionéj jeszcze. Staś niemogąc usłuchać Augusta, ocenił jego przywiązanie i rady. August zaś widząc że napróżno by było chciéć przekonywać człowieka, którego namiętność zaślepiała na wszystko, postanowił innych chwycić się środków dla uleczenia choroby. Zdało mu się, że śilne roztargnienie, zajęcie nowemi przedmiotami, widok nowych osób, podróż nareście, rozerwą Stasia. Rachował na to, że w nowém towarzystwie, męzkiém, szyderskiém, zimném, wyśmiéwającém uczucie, Staś ostygnie i upamięta się. Zbliżały się kontrakta Dubieńskie i August silnie nastawał na Stasia, aby mu na nie towarzyszył. Może by był nie potrafił wymódz na nim tego, gdyby jednego wieczora Hrabina Julja nie powiedziała, że się także z mężem w Dubnie znajdować będzie. Staś natychmiast postanowił jechać na kontrakta. Odebranie summy od Przebendowskich, któréj połowę August oddawał Stasiowi, było pozornym powodem do téj podróży.