Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom II.djvu/078

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Zrobisz mi łaskę i zostaniesz na kolacją — n’est ce pas?
— Prawdziwie że niemożemy.
— Panie Hrabio — zawołała Pułkownikowa podbiegając ku niemu — zrób mi tę łaskę proś żony, aby pozostała z nami — nie daje mi się uprosić — może będziesz szczęśliwszy.
Hrabia, który sapał na krzesełku podniósł głowę —
Chère Julie, restons je vous prie. —
Hrabina z groźną minką obróciła się ku niemu —
— Zapominasz, że oczekujemy gości —
— A! a! c’est vrai, nieszczęściem.
— Ale panów, obracając się do Alfreda i Stasia, zawołała Pułkownikowa, nic nie nagli?
Alfred, który rad był pozostać skłonił się, Staś co chciał towarzyszyć Hrabinie, spójrzał się na nią. Julja dała mu znak, aby pozostał — Położyli więc kapelusze i po-