Przejdź do zawartości

Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom II.djvu/042

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— WPan Dobrodziéj chcesz się zgubić —
— Niech tak będzie, ale skończę —
— I tak, od razu, powiész Pan im, przystaję?
— A jakże chcesz, abym powiedział?
— Jakkolwiek byle nie odrazu przystaję, odpowiedział Regent. WPan Dobrodziéj chcesz kończyć?
— Mówię Regentowi, że skończę na tych warunkach.
— Cóż począć z upartym! Powtarzam, że Pan gubisz najpiękniéjszy process, który moglibyśmy wygrać w Obszczém Sobranju — Ale
— Ale ja chcę kończyć Regencie —
— No, to pozwól że przynajmniéj mnie traktować, jeszcze z nich co wyciągnę — Oni muszą dać 150,000 —
— Ja się będę kontentował 120 —
— Cichoż! cicho! na miły Bóg, zdaje mi się że Choroszkiewicz jedzie — Udawaj Pan że pójdziesz choćby do Senatu, udawaj zmiłuj się, bo interess zgubisz!