Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom I.djvu/193

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Juściż Marszałka — Marszałkowę i swoją sąsiadkę —
— A, tych! znam —
— I Xięcia Platona i jego kuzynka.
— Obu po troszę zresztą nikogo —
Eh bien, będę dobrą gospodynią, poznam pana ze wszystkiemi? voulez vous?
— Jeśli pani Hrabina łaskawa.
— Widzisz pan tego wysokiego, z zadartym czubem, w zielonym fraku z gwiazdą mężczyznę —
— Tego, z rzymskim nosem, czarnemi oczyma?
— Tego samego — Jest to Xiąże N — mieszka od nas niedaleko, uosobiona duma i próżność. W całém życiu poświęcał wszystko téj jednéj namiętności, zrujnował się dla pozyskania sobie osób posiadających wpływy, abdykował na chwilę swą wielkość, aby podczołgnąć się i stanąć wyżéj — Ożenił się z niemajętną wielkiego imienia dziedziczką. I wziął po niéj imie tylko — Vous la voyez à droite?