Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom I.djvu/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Héj! Fedor! Fedor! kozak! héj! A no! Ubiérać sie, fraka, fraka! A drugi niechaj leci do Pani, obiad przerobić! Jéjmość niech włoży mantylkę, com jéj przywiózł z Żytomiérza. Prosić gości na górę — Zdjąć cératę ze stolika, kapę z fortepiana! A no prędzéj prędzéj że — Marudy, — Frak z krzyżykiem — Legumina z konfiturami — Kapki z krzeseł pozdéjmować! —
Pan Alojzy i Pani Felixowa, będzie na obiedzie, dodał — będziecie na obiedzie. Ja wam każę tu nakryć osobno na dole, tu wam będzie wygodniéj. Oznajmić Pannie Adelajdzie żeby wnieśli nieznacznie nową poduszkę i położyli na kanapie, — tę co wczoraj skończono — Aha! kapki z poduszek pozdéjmować! Do obiadu srébrne półmiski, niechaj Pani wyda i rądel, i rądel wielki! Jan pójdzie do lochu, dwie butelki węgierskiego, jedna szampana, jedna reńskiego, jedna tego czerwonego co w kącie — No — dawaj frak — z krzyżykiem.
Posłać do kuchni, a tym czasém śniadanie , co pozostało od czwartkowego, sér