Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom I.djvu/037

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gdy kto jak ja o konsenkwencje, zdrady, opuszczenia i t. p. nie wiele dba.
— Ale mój Stasiu, narażasz się na to, że ku nie jednemu prawdziwą możesz poczuć przyjaźń, jak ku nie jednéj miłość. — Cóż gdy ty dasz do współki prawdziwy brylant a oni fałszywe?
— Bylebym się niepoznał na brylancie fałszywym. A potém widzi wujaszek, to tak zawsze doświadczenie mówi niedoświadczeniu, i zawsze niedoświadczenie go nie słucha, swoje robi, aż się boleśnie przekona, że mu prawdę mówiono. Cóż na to zrobić! Taki człowiek! nieodmieni się — trzeba się koniecznie sparzyć, doświadczyć — Ja doskonale wiém, że mogę złapać guza w najboleśniéjsze miejsce — w serce; no, ale kiedy to, kochany wujaszku, jest rzecz nieunikniona.
W téj chwili postąpił ku oknu i spójrzał na bielejący w oddaleniu pałacyk Hrabiów......
— Kto tam mieszka.?
— Hrabia, Hrabina, Hrabianka i Hrabiostwo