Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddzial II Tom III.djvu/037

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

strun, będzie gniazdem robactwa. Ona, która koronowała to wielkie dzieło, zwane człowiekiem, ten cud przyrodzenia, który okazawszy do czego dobić się, czém być może, ginie po tém na wieki ze świata, ginie, wedle słów pisma rozpływając się w ziemi.

Piękna to była, na ów wiek, myśl, z którą usypiali Stoicy[1], ostatniém spójrzeniem mówiąc jeszcze ukochanému światu. — Do zobaczenia z tobą! Bo ludzie, ludzie i w ówczas potrzebowali nieśmiertelności; żądza jéj w sercach naszych wmurowana jest na wieki. I ten nawet co sobie życie odbiéra, myśli jeszcze o życiu swego imienia na świecie, a duszy? — gdzież? — może w jakiém niebie swojego wynalazkn. Stoicy marzyli, że lata kręcąc się w wielkie

  1. S. Augustinus. De civitate Dei Lib. XII. C. XIII.