Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom IV.djvu/062

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jach, nigdy się podrywom i fuszerstwu obronić niémogąc.
Zważmy jeszcze jak smutne jest moralne stanowisko, klassy rzemieślniczo-mieszczańskiéj. Dla nabycia wprawy w rzemiosło, potrzebna jest prawie cała młodość, na oświécenie się ledwie czas zbywający, odpoczynek się poświęca. Oświata po większéj części przychodzi do klassy rzemieślniczéj, stroną swą najmniéj korzystną. Zrzucone, jeśli wyrazić się tak godzi, ochłapy wiadomości, pochwytuje ona chciwie. Nie jest to już naiwna, prostoduszna niewiadomość ludu — jest to barbarzyństwo wykręcające oświatę i kładnące ją na siebie jak Indjanie i dzicy, europejskie stroje; do nagich kolan, mundur haftowany, do fartuszka z piór, trzewiki i stósowany kapelusz. Tak właśnie klassy téj oświata, wygląda cudacko. Znikła już w niéj wiara prawie zupełnie, miéjsce jéj zastąpił przesąd, czasem racjonalizmu ogryzek obrzydliwy, nie pojęty a używany —