Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom II.djvu/093

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

swój czas i do niego się stosować. W epoce przejścia, postępować jak wymaga epoka. Powiém więcéj, zwrócić nawet wypada na tę część publiki, którą dawniéj płcią piękną zwano — dla niéj drukujcie o modach. Wszak że wielkie gazety francuzkie, nie gardzą tym lepem, na który się złapie nie jedna piękna prenumeratorka.
Błażeństwa! rzekł pogardliwie professor do pana Skórskiego.
— Teraz ty Redaktorze — zawołał Szatan.
— Ja, ozwał się Tymek w najbliższych stosunkach jestem z czytelnikami naszemi, najlepiéj podobno znam potrzeby czasu i kraju naszego.
— Nie przeczym.
— Nie dostrzegłem jednak, w ogóle czytelników, żadnéj z tych passij, które mu przypisuje szanowny professor i uczony —
— (Za co on go uczonym zowie, rzekł professor. Zna tylko łacinę Ducange’a Glossarium — piękna mi łacina! piękny uczony!