Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom I.djvu/022

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

buchow z drugiéj strony, musiało do tego usposobić.
Coraz częściej Staś począł rozmyślać o Julii — potém, potém o Natalii nawet. Życie zdało mu się tak szare, smętne, tak utrapienie ciche, tak powoli się wlokące, tak bez odmian i wrażeń! Czuł się bezsilnym, nie radym z siebie, niespokojnym. Matylda wszystkiego tego nie widziała — ale za nią i za Stanisława może, przewidział i zobaczył co się święciło August. Ze swoją krwią zimną, z nieubłaganym powierzchownym chłodem, śledził postępów choroby i truchlał, szukając na nią lekarstwa. Wiedział on że przebywszy niebezpieczną chwilę, wszystko pójść może dobrze. Ale jak przejść między Scyllą a Charybdą?? W tém trudność — przytomny niebezpieczeństwu, łamał sobie głowę szukając, jak je zakląć — na Matyldę nic nie można było rachować — bo ani jej powiedziéć całéj prawdy godziło się, ani dowiedziawszy się jéj, byłaby w nią