Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król Piast tom II.djvu/049

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zwykle był blady, znękany, zadumany a powróciwszy do sypialni oddychał dopiero swobodniéj.
Nikomu się jednak nie zwierzał z tego co cierpiał, nadto był wstydliwy razem i dumny. W początkach choć bystre oko dworzan widziało ten stosunek lodowaty młodego małżeństwa — spodziewano się zmiany i polepszenia — tymczasem przeciwnie, z każdym dniem rozstrój stawał się wyrazistszym. Mechanicznie, jakby zmuszona, pokazywała się królowa w swéj loży czasu nabożeństwa u Ś. Jana, — klękała na modlitwę, podnosiła się po skończeniu obrzędu i znikała... Niebawiło ją nic — nie żądała niczego.
Zmuszona przyjmować polskie panie, zaledwie raczyła się do nich odzywać, a bardzo często, przemawiała szydersko i otwarcie, wyśmiewała obyczaje polskie. Z duchowieństwa, z senatorów ci tylko znajdowali u niéj lepsze przyjęcie, których wszyscy znali jako przeciwników króla i nieprzyjaciół. Dla nich bywała prawie uprzejmą.
Toltini, który w przeciągu bardzo krótkiego czasu poznał główniejsze działające osoby i potajemnie zbliżył się do najczynniejszych, musiał dostarczać skazówek...
Oprócz niego, który się wciskał wszędzie, cały dwór niemiecko-włoski królowéj zupełnie się wydzielał na zamku od królewskiego. Dodane Eleonorze polki, wprawdzie przychodziły na służbę do niéj, trwały w swych obowiązkach, ale królowa nigdy ich do niczego nie używała. Na zapytania ich nie odpowiadała — unikała otarcia się o nie; a fraucymer ją w tem reflektował. Mały wyjątek stanowili cudzoziemcy, bę-