Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król Piast tom II.djvu/040

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Cesarzowa zajęła miejsce pod baldachymem, wymawiając się od tańca...
Król z sześciu senatorami za sobą, panie najdostojniejsze przeprowadził kilka razy po sali. Tym samym powolnym krokiem przy dźwiękach muzyki, Michał przeszedł się z arcyksiężniczką, królowa podała rękę Pacowi, zmieniły się pary...
Eleonora posłuszna wskazówkom podawała rękę, szła wyprostowana, z oczyma wlepionemi gdzieś w obicia ścienne, powracała, siadała, wstawała, podobniejsza do automatu nie do żywéj istoty.
Król też w końcu, pomimo wysiłku aby się okazać szczęśliwym i ożywionym zesztywniał, ostygł i z tą samą obojętnością znudzoną, spełnił co mu z kole wskazano...
Muzyka tylko szydersko urągała weselem — które nie odbrzmiewało wśród ścian głuchych...
Programmatowi dnia nie było jeszcze końca. Na przeciw krużganków na piętrze, na których siedzenia kobiercami i futrami pookrywane przysposobione były, mistrz ogniów sztucznych i kierownicy uroczystości przygotowali widowisko, dla oglądania, którego całe towarzystwo wyjść musiało.. Król podał żonie rękę, którą zlekka odtrąciwszy przeszła do matki, musiał więc zbliżyć się do Marji Anny Muntuańskiéj i z tą razem stanął patrzeć na zapalone i oświecone ługi tryumfalne, w powietrze wystrzelające cyfry połączone, deszcze iskier różno-barwnych, kaskady ognia, kule gorejące... — cały szereg pupilów fejerwerkera cehhauzu warszawskiego, który usiłował pokazać wiedeńskim gościom, że cesarskim nieustąpi...
Tłum stojący w podwórcach, ciżba ludu za murami