Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król Piast tom I.djvu/045

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

młody Pac, rozpocząwszy rozmowę, z przekąsem pewnym odezwał się o marszałkowéj Sobieskiéj i o jéj mężu. Należeli wprawdzie do jednego obozu, lecz przewidywać łatwo było lada najmniejsze rozdrażnienie, pociągnie za sobą wojnę.
Z ożywionych opowiadań młodego Paca, sympatje jego i wstręty, nie zbyt ukrywane na jaw wychodziły. Często szczególniéj potrącał o Radziwiłłów.
— Nie radziłbym bardzo księciu Kondeuszowi, a nawet i na Sobieskiego... Podejrzewam ich że dla tego tylko aby moc swą okazali, gotowi się przerzucić do przeciwnego obozu.
— A cóż wy, panie Starosto, odezwała się gospodyni — zowiecie obozem przeciwnym? Wątpię aby szczupła garstka przyjaciół Lotaryngskiego i Neuburga na to nazwisko zasługiwała?...
— Dziś, nie — odparł Pac, lecz gdyby jakiś niespodziany wypadek — czego się nie spodziewamy — zachwiał wyborem Kondeusza, naówczas Lotaryngski stanie na kandydatów czele...
— Rozśmiał się Pac.
— Radziwiłłowie jedni pójdą z Neuburgskim!
— Do tego przyjść nie może, wtrącił książe Michał, aby przygotowanéj tak troskliwie Elekcij Kondeusza, mogło coś stanąć na przeszkodzie!
Pac poruszył ramionami.
— Bóg wie — odezwał się obojętnie — chodzą śmieszne pogłoski. Są ludzie, którzy utrzymują, że nasza szaraczkowa szlachta zazdrosna o to, iż my pana prowadziemy sami, chce stanąć do walki z nami i szuka Piasta, aby go przeciw Kondeuszowi podniosła. Pia-