Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król Piast tom I.djvu/043

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    dział zwieszony i chciał w pierwszéj chwili potwierdzić zdanie matki, ale się wstrzymał widząc ją zakłopotaną.
    — Ale rzekł — nie sądzę abym potrzebował bardzo występować. Wszyscy wiedzą że nam kozactwo odebrało cośmy mieli.
    — A! tak — i zubożenie takie jakie dotknęło ojca twego, nas, raczéj jest chlubą niż wstydem. Nie straciliśmy ojcowizny, — Jeremi złożył ją w ofierze ojczyźnie, która mu długu nie wypłaciła. Możemy być dumni z tego że ty dziś skromnie zmuszony jesteś wystąpić. Nie mniéj krew jagiellońska w twych żyłach płynie, a spojrzawszy na ciebie, każdy ją w szlachetnych rozpozna rysach.
    Ale — są rzeczy niezbędne — dodała księżna po małym namyśle — konie, które tyle kosztują, trochę więcéj sług — co do niczego nie służą — no — i barwa nowa dla nich.
    — A i na liczną i bardzo potężną czeladź, odezwał się książe Michał, napróżno by się sadzić było, sądzę że dosyć będzie gdy ja tam wystąpię, jak synowi Jeremiego przystało, a mój orszak szczupły.
    — Te konie, konie! — westchnęła matka — mieliśmy najpiękniejsze stada, nawet Koniecpolskich konie się równać nie mogły z naszemi — a teraz.
    — Wojny są na nic mordercze — dodał książę Michał — ja dla siebie mam ich kilka wcale pokaźnych, a dla czeladzi.
    Nastąpiło milczenie. Księżna Gryzelda zapytała o dzień wczorajszy — i rozmowa byłaby się przeciągnęła, gdyby nie wszedł młody paź, przyjaciel księcia, który z galanterją francuzką, i on bowiem nosił się