Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Banita Tom I.djvu/020

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

obszarze rzeczypospolitej aż do kresów jej, Zborowscy bodaj nie najznaczniejsze i najwybitniejsze zyskali stanowisko. Ani im majętności rozległych nie brakło, ani kolligacyj, które z pierwszemi domy w rzeczypospolitej łączyły.
Na animuszu też ichmościom nie zbywało, ani na męztwie, i nauki nie brakło, a wszystko psuła ta krewkość i popędliwość, dla której często jednej chwili tracili, uniósłszy się, co długiemi laty się odzyskać nie dawało.
I teraz właśnie w podobnem położeniu rodzina się znalazła, od czasu onego pamiętnego zabójstwa Wapowskiego i zajścia z panem Tęczyńskim, dla którego Samuel, mimo wdzięczności dlań Henryka króla, z kraju być musiał wywołanym.
Chociaż wiele sobie z tej banicyi nie czyniono, zwłaszcza od czasu ucieczki Henryka, a potem obioru Stefana Batorego, zawsze wyrok ten, wiszący mieczem Damoklesowym nad głową jego, dawał prawo pierwszemu lepszemu do nastawania na życie.
Tylko, że na Zborowskich się porwać, zwłaszcza na Samuela, nie lada człeka było potrzeba. Po ogłoszeniu banicyi, która całą rodzinę i przyjaciół jej przeciw królowi rozżaliła i zburzyła, wyjechał był pan Samuel trochę zagranicę i tułał się, ale pańskim obyczajem z pocztem wielkim, po różnych dworach zagranicą.
Wtedy, powiadano, i do Siedmiogrodu do Ste-