Strona:PL Józef Czechowicz - Ballada z tamtej strony.djvu/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
preludjum


1
o świcie wybuchły ptaki z mosiężnych ról
smukła kobieta jasność przyniosła na głowie

2
dzwony nienasycone kołyski muzyczne
wspominać wspominać zapominać

3
powiewie różowy jak twarz dziecka
płomyku podcinający niewysoką trawę
ciemnym kwiatem makowym skinę
nieruchomy zapach uderzy mnie i zginę

4
jeleń stoi u źródła struga szepce ave