Strona:PL Józef Bliziński - Dzika różyczka.djvu/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

że... ciotko! (ciszej do Izydory, patrząc na żonę, która ściska Stefana i Karolinę). Wszakto tosamo, co zostało od ślubu ich rodziców?... myślałem, że nam wypili wszystko tego dnia, jak...

IZYDORA (prędko).

Została cudem jedna butelka. (na stronie) Ach, dla Boga, żeby sobie aby nie przypomniał, że to jutro właśnie...

RADOMIR.

Jedna butelka (kiwa głową), ostatni świadek lepszych czasów (wypija pozostałe wino z kieliszka), zakorkować tę resztę i zachować do zaręczyn Różyczki (zamyśla się) mój Boże... (po chwili) Kociuba!

KOCIUBA.

Jestem.

RADOMIR.

Fajka mi zgasła (zapala i pogrąża się w myślach, Radomirowa i Izydora piją kawę).

KAROLINA (do Stefana, z którym przechadza się).

Czy to prawda, że hrabia Ściborzycki jest pańskim kuzynem?

STEFAN (z pewnem zakłopotaniem).

Istotnie... jakkolwiek dalekim... właściwie jestto tylko powinowactwo.

KAROLINA.

Nie mówiłeś mi pan nigdy o tem.

STEFAN.

Nie przyszło mi na myśl... mój kuzyn tak niedawno osiadł w naszej okolicy...

KAROLINA.

Zdaje mi się, że to nie powód. Po kimże to on odziedziczył Ściborzyce?