którą zrozumiałem dopiero później, trzymała mnie przy niej na uwięzi. Towarzyszyłem jej wszędzie, podglądałem, gdy się ubierała, całowałem suknie, przepojone jej zapachem. Dziewczyna broniła się przedemną, ale słabo i czule, w pieszczotach moich, nie widząc nic zdrożnego. Prawdę mówiąc, nie miałem żadnych zdecydowanych pragnień, lecz umierałem z rozkoszy i dostawałem zawrotu głowy, gdy tuliła mnie w swoich ramionach.
Trzeba przyznać, że dom matki był istnem piekłem miłości. Wszystko w nim było rozkoszą, dwie kobiety, kochankowie, suknie, napoje, pachnidła, śpiewy i tańce. Nawet śmieszna i dramatyczna ucieczka wielbicieli wydawała mi się pełną tajemniczego uroku. Tylko wizyty ojca były przykre i pozbawione miłości... Uważaliśmy je za przykrą konieczność, za coś, czem płaciło się za radość i wesele.
Matka mówiła:
«Każda rzecz ma odwrotną stronę medalu. Wszystko trzeba opłacić, nawet życie opłaca się śmiercią... Dlatego też należy wykorzystać życie. Żyjcie więc, drogie dzieci, według własnego upodobania i ku własnej radości, ażeby niczego nie żałować w dniu Sądu Ostatecznego».
Możecie sobie wyobrazić, jak się nam podobał ten światopogląd i jak pragnęliśmy iść za przykładem matki. Majątek osobisty złożyła matka w ręce swoich braci, którzy trudnili się przemytnictwem rzeczy wschodnich. Mogła sobie pozwolić na wszelkie przyjemności i zbytki: kazała się uwielbiać, zmieniała kochanków i suknie, dawała bić się ojcu, ochrania-
Strona:PL Istrati - Kyra Kyralina.djvu/58
Wygląd
Ta strona została przepisana.