Strona:PL Istrati - Kyra Kyralina.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— To musi być ona!... To jest napewno moja siostra!... Proszę postarać się zbliżyć do niej i powiedzieć: Dragomir. Proszę koniecznie dostarczyć mi jej podobizny.
Ale by zbliżyć się i dotrzeć do haremu, trzeba było pieniędzy, aby zamknąć oczy ciekawe, zatkać niedyskretne uszy i otworzyć drzwi pilnie strzeżone.
Bej słuchał tego, stojąc pośrodku pokoju, z rękami w kieszeniach, z przenikliwem spojrzeniem i drwiącym uśmiechem. Padałem mu do kolan i błagałem o pomoc. A on, wspaniałomyślnie, zależnie od opowiadania, rozdawał złote lub srebrne monety.
I znowu długie dni wyczekiwania, smutne godziny pustki wewnętrznej; jedynem ujściem mojej rozpaczy była żywa dusza Kyraliny. Przywarty do siodła pędziłem poprzez łąki i pola, w słoneczne ranki 1 smętne wieczory, niosąc wszędzie wielki żal i niezmierzoną tęsknotę.
Towarzyszył mi nieodłącznie służący uzbrojony od stóp do głowy. Padał od niego ponury cień na miłość, swobodę i życie.

W ten sposób minął czas od wiosny aż do jesieni, od maja do września i — potem opadła wszelka nadzieja.
Fotografje przynoszone mi, nie przedstawiały Kyry, a imię Dragomira szeptane do uszu niewolnic haremowych, nie odbiło się echem w ciemnym labiryncie niczyjego serca. Nie chciałem nawet słuchać gadaniny tych kobiet i wszystkie wyrzucałem za drzwi.