Strona:PL Istrati - Żagiew i zgliszcza.djvu/84

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

bujemy interwencji telegraficznej w Moskwie, — ale odpowiedź nie przychodzi na czas. Ostatecznie musimy tedy wyjechać, otrzymawszy zaledwie po 150 dolarów na osobę, to jest tyle, ile wedle ustawy bank może wymienić każdemu wyjeżdżającemu. Resztę gotówki zostawiamy w banku w Odessie. Mniejsza o to... Pieniędzy dostać można wszędzie, nawet tam, dokąd niosę moje bolszewickie poglądy i płomienne słowa. A faszystowska Grecja wypłaci mi 20 tysięcy drachm. Oczywiście tytułem honorarjum autorskiego, — nie przypuszczacie bowiem chyba, abym mógł być równocześnie bolszewikiem i faszystą, — skoro zaraz po przybyciu do Aten dałem wyraz memu oburzeniu, skoro odwiedziłem komunistów zamkniętych w więzieniach, skoro wygłosiłem odczyt, przez który naraziłem się na wygnanie z Grecji. Tego chyba nie przypuszczacie, wy wszyscy, którym się zdaje, że Sowiety już mnie zdążyły przekupić.

Grecja? Dzielny naród, jak każdy inny, może bardziej szlachetny i bardziej chciwy równocześnie, zależnie od tego, czego się od nich wymaga. Ja nie żądałem od nich niczego zgoła. Chciałem ich poprostu zobaczyć znowu, po latach piętnastu, chciałem zobaczyć, co ich boli, chciałem podzielić się z nimi mojemi myślami... Czyliż dzisiaj nie można już swobodnie wypowiedzieć swych myśli?
Nie! Nie można.
W pierwszej chwili prawie cała bez wyjątku prasa ateńska powitała mnie, bardziej może entuzjastycznie niż nawet prasa moskiewska. W odpowiedzi na to zasłałem pozdrowienia ojczyźnie mego