Strona:PL Istrati - Żagiew i zgliszcza.djvu/324

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

biedy znieść, gdyby one były realne. Tymczasem jednak w Z. S. S. R. panuje tak silny brak towaru, a zapotrzebowanie tak dalece przewyższa produkcję, że te drobne ilości rzucane na rynek stają się przedmiotem spekulacji, przechodzą z ręki do ręki i osiągają wręcz fantastyczne ceny. Biedny chłop zawsze na tem ucierpi, z niego zawsze w ten czy inny sposób łupią skórę. Przyciśnięty nędzą musi zapożyczać się od kułaka by nie umrzeć z głodu, a lichwa robi z niego niewolnika. Wódka, alkoholizm dobija go do reszty.
A oto oficjalne dane co do stanu sanitarnego wsi. „Chorzy oblęgają poprostu szpital, przychodzi ich jakie 2 tysiące miesięcznie“, piszą z Homla. „Brak leków; terpentynę wydają łyżkami stołowemi. Na miesiąc dostajemy dwadzieścia proszków chininy, podczas gdy setki ludzi choruje na malarję“. — „Największą naszą plagą jest kiła“ — piszą z Niżnego Nowogrodu. „Są wsie, gdzie połowa ludności zarażona jest kiłą“. W gubernji orłowskiej dr. P... widział wsie, w których szkoły pozamykano, gdyż dzieci pozarażały się kiłą. „W Kałudze nie trudno spotkać wieś, gdzie połowa ludności ma kiłę. A ile jest takich wsi i gubernij? Napewno dużo. Naturalnie, na wsi grasują jeszcze ciągle różni szarlatani i „cudowni doktorzy“, spekulujący na obskurantyzmie i biedzie“. Tu następuje cały szereg przerażających wprost informacyj o praktykach czarodziejskich, przypominających czasy średniowiecza, a stosowanych zamiast pomocy lekarskiej. („Prawda“, 7 kwiecień 1925). Od tego czasu nic się nie zmieniło — i owszem, dzienniki zmuszone są podnosić alarm,