Strona:PL Istrati - Żagiew i zgliszcza.djvu/288

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

to już w Rosji nie dziwi, a „kurorty“ dają temat niewyczerpany do gorżkich żartów i dowcipów. Pewien dziennik zamieścił świeżo rycinę, na której jakiś człowiek wynędzniały, wychudzony wraca z domu wypoczynkowego do swego warsztatu pracy, witany przez swych towarzyszy wesołych, doskonale wyglądających, którzy mu mówią: „No, nareszcie będziesz mógł sobie wypocząć“.
Słyszy się aforyzmy w takim guście: „ciężko jest pracować, ale jeszcze ciężej odpoczywać“, „ludziom chorym i nerwowym wstęp do sanatorjów wzbroniony“...
W opublikowanym świeżo artykule „O jasnych i ciemnych stronach kurortów“ Siemaszko przyznaje, że znajdują się one w opłakanej sytuacji materjalnej, obarczone długami, źle administrowane, pozbawione wszelkiego komfortu. Tak było już „za dawnych czasów“ — twierdzi Siemaszko, — i dlatego burżuazja rosyjska wyjeżdżała na kurację i wypoczynek zagranicę. Ale w takim razie przestańcież raz wreszcie mydlić oczy głupcom, którzy rozsiewają fantastyczne bajki o tych waszych domach wypoczynkowych.
Wedle tegoż samego Siemaszki na 222.787 ludzi korzystających z sanatorjów i domów wypoczynkowych, było podobno 75 tysięcy prawdziwych lub domniemanych robotników, z czego naszem zdaniem dobra połowa zajmowała jakieś stanowiska w podrzędniejszych Komitetach Partji lub syndykatów; cała reszta, po dwunastu latach dyktatury proletarjatu, musi tłoczyć się po korytarzach i wystawać w ogonku o każde głupstwo.