Strona:PL Istrati - Żagiew i zgliszcza.djvu/287

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wiamy odnośnie do sanatorjów; zniknęło z nich wszystko co było „pańskie“ i „bogate“, — a zostały tylko nieodpowiednie i niewygodne mieszkania. A kto z nich dziś korzysta? O ile idzie o proletarjat, to znowu tylko pewne uprzywilejowane kategorje, przedewszystkiem funkcjonarjusze Partji komunistycznej, sowietów, syndykatów, kooperatyw, młodzieży komunistycznej, — i tak już faworyzowani na punkcie mieszkania i płacy. Wszystko co lepsze, to uzurpują sobie „wyższe sfery“; że tam wysyła się corocznie parę tysięcy prawdziwych proletarjuszy, potrzebnych dla zamieszczenia ich w oficjalnych a fałszowanych statystykach, — to jeszcze nie dowód, jakoby z urządzeń tych korzystały naprawdę szerokie masy. Dla celów propagandy uważano za wskazane ulokować chłopów w carskim pałacyku w Liwadji; w rezultacie na 120 miljonów chłopów jakieś parę setek może się uważać przez trzy lub cztery tygodnie za szczęśliwych (o ile rzeczywiście czują się szczęśliwymi). Ale cóż pozatem? Dopóki nie wybuduje się specjalnych domów z szeregiem małych ubikacyj na jedną osobę, czystych, zaopatrzonych w światło i wodę, dopóki nie będzie ciszy, wygody, zdrowego pożywienia, dopóki nie ustaną biurokratyczne formalności i szykany administracji, — byłoby kłamstwem opowiadać o domach wypoczynkowych dla pracowników. A do tego jeszcze bardzo daleko!
Corocznie prasa zmuszona jest publikować protesty i zażalenia tych ludzi, którzy mają odwagę zabrać głos po krótszym czy dłuższym pobycie w sanatorjach lub w domach wypoczynkowych. Powtarza się to regularnie co roku, tak, że nikogo