Strona:PL Istrati - Żagiew i zgliszcza.djvu/183

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

malna cena 2—3 rubli, na co robotnik pozwolić sobie nie może), że zamało wydaje się książek tanich. Kto temu wszystkiemu winien? Znów ten sam system biurokratyczny, odsuwający od pracy fachowców, unicestwiający wszelką inicjatywę, wprowadzający nadmierną centralizację i pisaninę, mnożący pasorzytów.
Pozostańmy w dziedzinie literatury. Niechby jakiś młody pisarz rosyjski zaoferował księgarni państwowej książkę nową, śmiałą, — lękliwi cenzorzy będą się długo namyślać czy ją przyjąć czy odrzucić, — podczas gdy inteligentny kierownik prywatnej księgarni wydałby ją natychmiast i dobrze na tem zarobił. Ale kiedy jaki karjerowicz bez talentu zaproponuje wydanie lichej aktualnej tandety, naszpikowanej cytatami z Lenina, — zapłaci mu się dobrze za książkę, której nikt nie zechce kupować. Istnieją w Sowietach nieliczne księgarnie prywatne. Okazało się potrzebnem ograniczyć ich działalność do wydawania dzieł technicznych lub literackich, aby nie robiły konkurencji groźnej dla „Gosizdat“. Kooperatywy wydawnicze, takie jak Zemlia i Fabryka w Moskwie, potrafiły jednak zmontować doskonały aparat wydawniczy, funkcjonujący dobrze i bez deficytu.
A przecież księgarnia państwowa korzysta z cennych przywilejów: faktycznie ma ona w tym kierunku niemal monopol, w kraju, który o książki się dopomina, który książkę kocha, — w kraju, gdzie cała rosnąca obecnie generacja, wykwit rewolucji proletarjackiej, pragnie gorąco wypowiedzieć się, tworzyć, uczyć się i czytać. A więc...