Strona:PL Istrati - Żagiew i zgliszcza.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Za pokonanych uważać się mogą wszyscy ci ludzie, którzy u schyłku swego żywota znajdują się w rozdźwięku uczuciowym w stosunku do najlepszych im podobnych osobników. Do tych pokonanych i ja się zaliczam, że zaś istnieją tysiączne formy tego rozdźwięku uczuciowego w stosunku do podobnych sobie, dodaję dla wyjaśnienia, że mam tu na myśli ów przykry rozdział wytrącający człowieka poza nawias pewnej klasy, z którą miało się przez całe życie wspólne z tą klasą aspiracje, — przyczem człowiek ten i nadal nie wyrzeka się odczuwanej zawsze potrzeby walki o sprawiedliwość.
Bo owa potrzeba sprawiedliwości to nie teorja tylko, lecz uczucie. Dzisiaj wiem to już dobrze, po przejściu całej szerokiej skali doświadczeń.

Oto upłynęło już dwadzieścia siedm lat od owej chwili, kiedy na jednem z przedmieść Braiły posłyszałem po raz pierwszy słowo: sprawiedliwość. W owym czasie miasto moje wstrząsane było gwałtownie olbrzymiemi rozruchami pospólstwa: na stary nasz port zwaliły się jedne po drugiem najpierw elewatory na dworcu, następnie elewatory pływające, przynosząc za sobą groźbę bezrobocia i głodu dla 6 tysięcy robotników portowych wyładowujących cerealja. Wliczając ich rodziny i wszystkich bliskich, stanowiło to dwie trzecie całej ludności miasta.
— Sprawiedliwości — krzyczało 40.000 piersi.
— To postęp! — odparł prefekt, otoczony trzema kompanjami żołnierzy.