Strona:PL Istrati - Żagiew i zgliszcza.djvu/140

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
niej w Leningradzie. Jestem absolutnie przekonany nietylko o jego zupełnej niewinności lecz i o prześladowaniach, których jest ofiarą. Wiedzcie o tem, że gotów jestem z całą energją zwalczać podobne niegodziwości zarówno tu, jak i za granicą.“

Telegramy wysłaliśmy popołudniu 1 lutego 1929.
Nazajutrz o dziesiątej rano telefonuje do mnie moskiewska redakcja „Leningradzkiej Prawdy“, aby się upewnić, czy to ja rzeczywiście wysłałem podobnej treści telegram do redakcji w Leningradzie; — bo tam nie chcą w to wierzyć.
Nie wytrzymałem dłużej. Zapominając, że telefonuję z korytarza hotelu, gdzie kręci się pełno ludzi, krzyczę do telefonu:
— Więc sądzicie, że to mistyfikacja? Nie przywykliście do tego, aby ktoś śmiał podnieść odważnie głowę, prawda?
— No... nie... Ale bądź co bądź... niegodziwości... zwalczać z całą energją tu i za granicą... To nam się wydaje trochę za śmiałe.
— Trochę za śmiałe? Ach, wy bandyci, opryszki, mordercy robotników! Tak jest, to są niegodziwości! To niegodziwe, co wy robicie i będę to zwalczał i tutaj i zagranicą!
Krzyczę tak i wymyślam przez dobre dziesięć minut. Uchylają się jedne, drugie drzwi... Czuję raczej niż widzę rozwarte szeroko, wpatrzone we mnie oczy...
Wreszcie przerywa mi głos redaktora:
— Dobrze towarzyszu Istrati, powtórzę wszystko coście mi powiedzieli. Ja w tej sprawie nie gram żadnej roli.