Gdyby słuchacze wiecowi każdego takiego „rewolucyjnego gadacza wiecowego“ zapytali: „Pięknie nam tu mówisz, ale powiedz, coś ty do tej pory korzystnego i praktycznego dla proletarjatu zrobił?“ — napewno wielu z tych gadaczy w odpowiedzi zapomnieliby języka w gębie. Bo mówić tylko, — to bardzo łatwo, ale robić w myśl tego, co się mówi, to o wiele trudniej!
Nieraz na wiecu zabiera głos człowieczek, co nigdy palcem nie kiwnął, aby w jakiej organizacyjnej, twórczej pracy wziąć udział — ale w gadaniu pełne usta frazesów. Często tacy ludzie, wszedłszy do organizacyj — jeno zamęt, miast roboty pożytecznej, do niej wnoszą, ale w gębie aż mu trzeszczy od „rewolucyjnych frazesów i dyktatur“!!
Nieraz podczas dni rewolucyjnych widziałem takich gości — kiedy na ulicach grzmiały salwy karabinowe, kiedy trupy padały, i krew się lała — taki jeden i drugi „rewolucjonista“ siedział w mieszkaniu, jak mysz pod miotłą. Z chwilą zaś, jak walka ustawała, zjawiał się na ulicy — butny — pełen okrzyków i frazesów.
Towarzysz Daszyński w tej książeczce porusza i drugą, dziś ważną dla nas, socjalistów, sprawę, której wielu ludzi zrozumieć nie może. Sprawą tą jest nasze opozycyjne stanowisko w stosunku do rządu. Dzięki warunkom rządzi dziś w Polsce rząd, złożony z ludzi państwowców. My, socjaliści — nie potrzebujemy więc tak, jak to miało miejsce dawniej, pilnować za rząd państwowości polskiej. Dziś zajmujemy nasze naturalne stanowisko, jakie partja socjalistyczna powinna zajmować wszędzie, gdzie istnieje ustrój burżuazyjny.
Ale opozycja nasza musi być twórczą, to znaczy torującą drogę ideałom, przez nas głoszonym. Musi być twórczą w sensie praktycznym przez rozwijanie,
Strona:PL Ignacy Daszyński - Czy socjaliści mogą uznać dyktaturę proletariatu.pdf/17
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.