Strona:PL Hume - Zielona mumia.pdf/74

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—  68   —

z fortu. Pani Jascher umiała zawsze zgromadzić dokoła siebie miłe kółko przyjaciół i była czarującą gospodynią. Łucya jednak nie zastała jej dwukrotnie w domu, za trzecim razem wreszcie udało się jej z nią rozmówić.
Pani Jascher wróciła tylko co z Londynu, gdzie załatwiała jakieś interesa i ucieszyła się bardzo odwiedzinami Łucyi.
— Jak to ładnie z twojej strony, żeś przyszła odwiedzić biedną samotnicę — mówiła ściskając ją serdecznie.
W istocie chwilowo brakło tu zupełnie męzkiego elementu, wobec czego rozmowa obu kobiet przybrała charakter poufny. Pani Jascher mieszkała w ładnym drewnianym domku, otoczonym kwadratowym ogrodem, poza którym ciągnęły się same bagna dochodzące do Tamizy. Trzęsawiska te otaczały dom z trzech stron, a tylko od frontu znajdowało się suche przejście, prowadzące do drogi. Tą drogą zjeżdżali tu zazwyczaj przyjaciele wdowy z sąsiedniego fortu. Zdaleka widać było błyszczącą wstęgę Tamizy.
Posadziwszy Łucyę na miękkim fotelu przed kominkiem, pani Jascher usiadła obok niej.
— Droga Łucyo — rzekła — jakże się ma twój ojciec po tych okropnych wstrząśnieniach?