Strona:PL Hume - Zielona mumia.pdf/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—  31   —

odzyskał już zimną krew, a pierwsze jego słowa zdradziły potworny egoizm uczonego, pochłoniętego jedyną namiętnością.
— Gdzież jest mumia Inka-Kaksasa? — spytał półgłosem.
Słysząc to Anna Bolton, która leżąc na podłodze wyrywała sobie włosy z rozpaczy, zawołała ochrypłym głosem:
— Słuchajcie tylko, czego on żałuje? O czem myśli? On, który zamordował mego syna!
— Jak śmiesz tak mówić — przerwał jej szorstko Bradock. — I pocóż bym miał mordować twego syna? Nie przyniosło by mi to żadnej korzyści.
— A to już Bóg jeden wie, na co to panu było przydatne, ale to pan...
— Bredzicie matko Bolton — przerwał jej żywo Hope, usiłując podnieść ją z ziemi — odejdźcie stąd najlepiej, a i ty Lucy oddal się, to widok nie dla ciebie.
Łucya niema z przerażenia przyzwoliła skinieniem głowy i wyszła słaniając się prawie, ale Anna Bolton nie chciała się ruszyć z miejsca.
— Mój syn zabity! — jęczała — leży tak, jak go widziałam w moim śnie, pocięty na kawałki.
— Co za niedorzeczność — przerwał Bradock,