Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/83

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


Tam nieś i wonie[1] i wina sądek
I cudne kwiecie znikomej róży[2],
       15 Póki lat, mienia, a nić trzech prządek[3]
Smutnego końca nie wróży.

Czyś pan i sławę Inacha[4] dźwigasz,
Czy w szarym tłumie wiek trawisz marnie:
Śmierci się, bratku, ach, nie wymigasz,
       20

Orkus cię twardy zagarnie.


Wszystkich toż czeka, a jeno chodzi,
Kto pierwej z urny los swój dostanie;
Prędzej czy później — przyjdzie nam w łodzi
Na wieczne jechać wygnanie.


IV[5]
NIEWOLNA KRÓLEWNA

Że cię służebna podbiła dziewczyna,
Focejski[6] Ksantjo, nie wstyd, nie nowina:

  1. W. 13. wonie, — tj. pachnidła, olejki wschodnie, któremi się skrapiano przed ucztą.
  2. W. 14. kwiecie róży — na wianek biesiadny.
  3. W. 15. nić trzech prządek — trzech Park, Parcae, które przędą i ucinają nić żywota ludzkiego.
  4. W. 17. sławę Inacha. — Inachus, najstarszy król argiwski, właściwie bóg rzeki tejże nazwy; poeta chce oznaczyć świetność rodu.
  5. IV. — Ksantjas kocha się w swojej niewolnicy — i wstydzi się tej miłości. Poeta pociesza go z humorem: »Nie pierwszyś ty i nie ostatni. A nuż to rodem królewna! — Gdyby nie mój wiek, kto wie, czybym się sam w niej nie zakochał!«
  6. W. 2. Focejski t.j. z Phocis. Taka dokładność w tytule