Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


II[1]
ZBAWCA

O, dość już śniegów, dość z niebieskich progów
Gradów straszliwych spuścił władca bogów;
W gród święty cisnął grom skrawą prawicą,
Zatrząsł stolicą!

       5 Świat zadrżał z lęku: nuż wróci wiek stary,
Gdy Pyrrę trwożą nieznane poczwary,
A Protej wszystkie swe syny i córy
Wygnał na góry;

Tam, gdzie wpierw płoche gościły gołębie,
       10 Ryby utknęły na wysokim dębie,
A przez głębokie płynęły topiele
Chyże daniele.

  1. II. — ,O, dość już tych klęsk żywiołowych, dość rzezi bratniej! Przybywaj na pomoc Apollinie, matko Wenero i ojcze Marsie! A może ty Merkury, bawisz w młodzieńczej postaci pośród nas na ziemi? — Nie wracaj rychło do nieba! Bądź naszym zbawcą i ojcem ojczyzny i wywrzyj wreszcie pomstę na zuchwałych Partach!
    Merkurym jest oczywiście Oktawjan, a patrjotyczny ten utwór wywołały pogłoski (w r. 28), mylne zresztą, że przyszły August zamyśla, z czem się sam nieraz dał słyszeć, złożywszy władzę, wycofać się zupełnie z życia publicznego, coby pogrążyło Rzym w anarchję i sprowadziło nowe wojny domowe.