Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/178

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.



KSIĘGA IV
MIŁOSNE POKŁOSIE

Odwykłego walk i boju
Znów wabisz, Wenus? — Pokoju, pokoju!
Już ja nie ten człowiek krzepki,
Co pod rządami Cynary[2] przylepki.

       5

Sroga slodkich mać zachcianek,

Nie kuś: pięćdziesiąt latek — nie młodzianek,
Karku w jarzmo już nie poda:
Leć tam, gdzie bujność zaprasza cię młoda.

Z większą chlubą twoją będzie,
       10 Jeśli wieziona przez białe łabędzie,

  1. I. — ,Minęły dla mnie piękne dni miłości i kochania; nie kuś mię, Wenus, raczej udaj się do pałacu młodego, pięknego, wymownego Paulla. On ci wystawi świątynię i uczci posągiem i uroczystym obchodem.—Niestety, wszechwładna a sroga pani Cytery znowu się pastwi nade mną: kocham — bez wzajemności‘.
  2. W. 4. CynaryCinara, o jej przedwczesnej śmierci wspomina poeta niżej IV 13, 21.