Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


Jakby jaką klientów zawikłaną sprawę
Rozsądziwszy szczęśliwie, opuszczał rozprawę,
       55

Do Wenafrum śpiesząc dla sprzętu,

Lub w lakońskie mury Tarentu[1].


VI[2]
RAK, CO RZYM TOCZY

Za winy ojców, Rzymie, cierpisz, sam bez winy,
Aż zwalone podźwigniesz świątynie z ruiny
I odnowisz dymem pożogi
Osmalone ojczyste bogi.

       5 Ty się bogom uniżasz: świat tobie się kłania;
Od nich wszelki początek i wynik starania:
Wzgarda bogów klęskę niejedną
Na Hesperję zwaliła biedną.

Po dwakroć nam Monesa i Pakora roty[3],
       10 W złą godzinę nas zbiwszy, przyczynią sromoty;

  1. W. 55—56. do Wenafrum — tj. do swych posiadłości wiejskich pod Wenafrum i Tarentem.
  2. VI. — ,Winy ojców sprowadziły obecne nieszczęścia i klęski i nie będzie lepiej, aż należna bogom cześć przywrócona zostanie. Za karę bogów uznać trzeba zwycięstwa Partów i zagrożenie Rzymowi przez Daków i Etjopów. I nie dziw: współczesne pokolenie tarza się w kale rozpusty i zepsucia. O, jakże odmienne były owe dawne czasy dobrych obyczajów i prostoty, co budowały wielkość Rzymu! Wszystko to minęło: my, dziedzice wielkiej przeszłości, pogrążamy się coraz głębiej w lepkiem, zatrutem bagnisku‘!
  3. W. 9. Monesa i Pakora roty — Mones, Monaeses, znako-