Strona:PL Homer - Odysseja (Siemieński).djvu/350

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Na to Atene: »Zawsześ ten sam a nie inny,
Kuty na wszystkie nogi; dlatego przy tobie
Jestem w każdem nieszczęściu i o każdej dobie,
Boś mężny i ostrożny, a rozum masz duży.
Kto inny wracający z tak długiej podróży
Jakżeżby do dom spieszył, do żony, do dziatek —
A ty niepytasz nawet o ich los i statek,
Pierwiej, nim się przekonasz o małżonki cnocie,
Która na zamku siedzi samotna w tęsknocie
I łzami zię zalewa dzień i noc nieboga.
Nigdy też niewątpiłam, czując, że ta błoga
Chwila przyjdzie, gdy wrócisz, lecz sam, bez drużyny.
Zerwać zaś z Pozejdonem niechciałam, z przyczyny
Że to brat mego ojca. Gniewem on zażarty
Przeciw tobie za syna, i wzrok mu wydarty.
Pójdź! pokażęć Itakę, abyś nabrał ducha:
Tu zatoka Forkisa, morskiego starucha,
Na jej krańcu oliwnik rozłożysty, stary —
Ztamtąd blisko jest wejście do miłej pieczary
Poświęconej bogińkom, zwanym Najadami.
W tej pieczarze ty ongi czciłeś obiatami
Hojnemi te bogińki... A tam patrz, wysoki
Neriton, obrośnięte lasem dźwiga boki.«

Rzekła, i mgły rozwiała, świat widny był wkoło;
Boski tułacz, na kraj swój poglądał wesoło,
Całował żywicielkę ziemię, i do góry
Wzniósłszy ręce, modlił się:

»O Zewsowe Córy!