Strona:PL Herodot - Dzieje.djvu/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przystąpim do tych rzeźb przez takiż duch stworzonych, dopiero one otwierają nam pełne, złotych bóstw posągów (jak mówi Plato), łona. Po takiéj dopiero inicjacji, i język i dykcja helleńska podbijają czytelnika na prawdę, téj saméj szkoły wychowanki.
Ale powracam do rzeczy. Owoż to zdrożne oratorjstwo wniósł Rzymianin do wszelkich piśmienictwa gatunków, najpotoczniejszych nawet, za przykładem mistrza swego Cicerona; co z wyjątkiem listów poufnych, wszelkie liczne swe rozprawy tém krasomowstwem przekwiecił. Nadto przytwardy już język rzymski, forsownym często trybem zuchwałych przerzutni tylko dawał się układać w tę melodyjność rytmiczną, którą brzmi muzykalna z natury swej mowa helleńska. Nie tak swawolna, ni gwałtowna przeto jéj konstrukcja, wielce francuskiéj podobna, tylko bez téj nieruchomości znowu jednotonnéj téjże, niczem się zresztą nie odróżnia od konstrukcji języków naszych w ogóle; tém chyba jedynie, że baczniéj od nas wyrazy na których przycisk myśli spoczywa w zdaniach, już to na czoło tychże wystawia już przy końcu zdań umieszcza. Żywo przypominają artystyczny a przecież naturalny, dźwięczny a bez wysileń dźwięczny tok téj ślicznéj prozy greckiéj, niektórzy pisarze nasi Zygmuntowscy, mianowicie Wujek. Te misterne okresowania Wujka zdań kunsztownie wiązanych lecz składanych z najprostszych zawsze wyrażeń ale dobitnych a ma-