tów. Liczbę tedy wszystkich tych danin zestawiwszy wypada eubojskich talentów, które jako roczny haracz składano Dariuszowi czternaście tysięcy pięćset sześćdziesiąt; o mniejszych zaś od tychże daninach cale nie wspominam. Ten tedy haracz wpływał Dariuszowi z Azyi i cząstki Libyi. Z postępem atoli czasu i z wysp jeszcze przybył nowy haracz, toż od ludów w Europie mieszkających aż do Thessalii. Ten haracz król zgromadza do skarbca następująco. Stopiwszy kruszec w naczynia gliniane go wlewa, a po napełnieniu naczynia obłamuje glinę; kiedy zaś zapotrzebuje pieniędzy, odcina każdorazowo tyle ile potrzebuje.
Te więc były namiestnictwa i danin ustanowienia, ziemi zaś Perskiéj[1] saméj nie nazwałem czynszującą, albowiem Persowie zamieszkują krainę wolną od danin. Następującym znowu ludom nie nakazano wprawdzie płacić żadnego haraczu, ale obowiązani dary znosić, jako to Aethiopowie graniczący z Aegyptem, których Kambyzes ciągnąc naprzeciw długożyjącym Aethiopom podbił; ci mieszkają około Nyzy świętéj i uroczystości wyprawiają Dionyzowi. Ci Aethiopowie i blisko nich mieszkające szczepy używają nasienia[2], które i Kalantyjscy Indowie chodują, mięszkania zaś budują pod ziemią. Oba te ludy co trzeci rok przynosili i przynoszą jeszcze do moich czasów dwa choinki złota nieczyszczonego w ogniu, dwieście kloców hebanu, pięć set chłopiąt Aethiopskich i dwadzieścia wielkich zębów słoniowych. Kolchowie daléj zobowiązali się do składania podarunku, tak samo przylegli im aż do góry Kaukaskiéj; aż do téj góry bowiem rozciąga się panowanie Persów, ziemie zaś Kaukazu ku północnemu wiatrowi położone cale już nie troskają się o Persów. Owoż ci dary, które im nałożono, aż do mego wieku jeszcze co pięć lat przynosili, to jest stu chłopców i sto dziewcząt, Arabowie zaś tysiąc talentów kadzidła dawali co roku. Te oto dary ludy owe prócz haraczu składały królowi.