Strona:PL Herbert George Wells - Wojna światów Tom II.djvu/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wątrobę i gruczoły gastryczne w porządku. Marsowi przybysze zaś wyżsi byli nad tu organiczne wahania się usposobień i uczuć.
To zaś, że przekładali ludzi, jako pożywienie nad wszystkie inne zwierzęta, da się tem wytłómaczyć, że na Marsie (jak to pokazują wpadłe później w ręce ludzkie pokurczone i zeschłe resztki zabranych przez nich zapasów żywności) żywili się stworzeniami dwunogiemi o bardzo wiotkich chrząstkowatych szkieletach (tak jak gąbki), mających około sześciu stóp wysokości, okrągłe do góry podniesione głowy i duże oczy w twardej oprawie. Dwa do trzech podobnych stworzeń przywieziono w każdym z cylindrów i wszystkie zabito zanim dosięgnięto ziemi, co może i dobrze się stało, bo samo usiłowanie stania na nogach na naszym planecie byłoby pogruchotało w nich kości.
Skoro zaś jestem zajęty tym opisem, dodam jeszcze kilka innych szczegółów, które jakkolwiek na razie nie były jeszcze widoczne, poznałem później i opiszę tutaj, aby czytelnik mógł wyrobić sobie dokładne pojęcie o tych wstrętnych istotach.
Fizjologicznie różnili się od nas jeszcze pod trzema względami. Organizm ich nie spał, tak jak nie śpi nigdy serce ludzkie; ponieważ zaś nie potrzebowali odżywiać żadnego skomplikowanego mechanizmu mięśniowego, przeto ten peryodyczny spo-