Strona:PL Herbert George Wells - Podróż w czasie.djvu/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
X.
Za nadejściem nocy.

Rzeczywiście teraz znalazłem się w gorszeni położeniu niż poprzednio. Dotychczas, z wyjątkiem pewnego udręczenia w nocy z powodu straty Machiny Czasu, podtrzymywała mnie stale nadzieja ostatecznego ujścia z tego świata przyszłości; lecz wskutek nowych odkryć ta właśnie nadzieja opuszczać mnie zaczęła. Dotychczas sądziłem, że przeszkadza mi jedynie dziecinna prostota małego ludu, przeszkadzają jakieś siły nieznane, które muszę tylko poznać, aby nad niemi zapanować; teraz spostrzegłem, że bądź co bądź był jakiś nowy czynnik w chorobliwych właściwościach Morloków: coś nieludzkiego i złośliwego — nienawidziłem ich instynktownie. — Przedtem czułem to, co może uczuwać człowiek, który wpadł w dół: myślałem o dole i o tem, jakby się z niego wydostać; teraz czułem się jak zwierz w sidłach, po którego wkrótce przyjdzie nieprzyjaciel.