Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Pisma zapomniane i niewydane.djvu/237

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

O szkicu Hołdu pruskiego rozpisywać się nie będziemy, zamieściliśmy bowiem obszerny artykuł, znakomitego pióra, o wykończonym już obrazie. Innych nowości niewiele. Ondyny Kraya, Sobieski pod Wiedniem Strzałeckiego i dwa najnowsze płótna Witkiewicza — oto wszystko. Kray jest — jeśli tożsamość nazwiska nie łudzi — nie naszym, ale niemieckim malarzem, który w Wiedniu i Monachjum zdobył sobie w ostatnich zwłaszcza czasach niemałe uznanie. Jego Ondyny są bardzo ładne — ale trochę zbyt słodkie; zwłaszcza głowy nie mają żadnego charakteru. Są to szablonowe piękności, jakie widywać można na oleodrukach, a nawet na wachlarzach, lub ozdobnych pudełkach od koronek. Są słodkie, kokieteryjne i nic więcej. Natomiast w układzie postaci, w ruchu fal morskich i rozrzuceniu świateł jest fantazja i oryginalność — a we wszystkiem wielka biegłość. Kraya z wielu względów możnaby poczytać za Francuza, nie za Niemca. Chce on widocznie być zbyt eleganckim — ze szkodą siły.
Strzałecki, przy monachijskim sposobie malowania, ma właściwe sobie upodobania i cechy. Ciemne tło, — białe, a nawet blade, niespodziewane światła obok głębokich mroków — oto właściwości, które spotykamy we wszystkich jego utworach. Nadaje im to pewien szlachetny pozór, zwłaszcza, że artysta, mając widocznie wiele smaku, umie te głębie mroczne ożywić doborem nader harmonijnych plam kolorowych. Jego postaci ludzkie,