Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Pisma zapomniane i niewydane.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

głowy, nie podzielamy tych zbrodniczych zasad i potępiamy je zarówno usty, jak sercem. Oceń, boski, naszą wierność i przebacz, jakoś przebaczył, że znalazło się kilku szaleńców, którzy poważyli się za czasów pobytu w naszem mieście Brutusa i Kasjusza wznieść im posągi, obok starych posągów Arystogitona i Harmodjusza. Ani wszyscy za niektórych, ani dobrzy za złych, ani roztropni za głupich odpowiadać nie powinni. To też, gdyś niedawno kazał osmagać twym liktorom warchołów, którzy ośmielili się zaśpiewać na Ceramiku wstrętną i niedorzeczną pieśń: „Jeszcze Grecja nie zginęła, póki my żyjemy“, poznaliśmy w tem twą mądrość, która umie winnych od niewinnych odróżnić — i twoje miłosierdzie, które ci nie pozwoliło za wybryk garstki motłochu obłożyć kontrybucją poważnych i prawomyślnych obywateli. Lecz właśnie z tego powodu miłość i wdzięczność wezbrały tak bezgranicznie w naszych sercach, że przez kilka dni i nocy namyślaliśmy się, jakby ci ją wyrazić — i oto wznieśliśmy dwa wielkie twe spiżowe posągi, z których jeden stanął na rynku, drugi na Akropolu. Będziem je wieńczyć, o boski, codziennie, a tymczasem lud nasz zbiera się już przed niemi tłumnie i od rana do wieczora, panie, czci cię okrzykiem: Evoe saboi Dionisios!
Evoe saboi Dionisios! — powtórzyli członkowie areopagu, prytanowie, sofiści, artyści, kupcy i właściciele nieruchomości.
A Markus Antonjusz skinął w podzięce głową,