Strona:PL Henryk Samsonowicz - Łokietkowe czasy.djvu/6

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Łokietkowe czasy4

stanie się, że dla zasług świętego Bóg odnowi podzielone królestwo przywracając do dawnego stanu, umocni je sprawiedliwością i rządem, ukoronuje chwalą i sławą”.
Niemal w tym samym czasie biskup poznański Boguchwał sporządził zapis swego widzenia, w którym jakowyś zakonnik mówił mu: „W przeciągu dwudziestu pięciu lat los całej Polski zostanie wypełniony”. Po koronacji Przemysła II, księcia wielkopolskiego, na króla Polski Rocznik małopolski (Traski) — a więc z ośrodka konkurencyjnego — pisał o nowym władcy, iż podjął myśl „zjednoczenia Polski w jedno ciało królestwa” i „odważnie wziął koronę”. Podobnie oceniały tę sprawę źródła mazowieckie i śląskie, podobnie petycja koronacyjna ogólnopolskiego zjazdu w Sulejowie w 1318 roku do papieża, podkreślająca potrzebę zjednoczonej Polski, niezbędności posiadania obrońcy jedności Królestwa niszczonego i zawłaszczanego przez cudzoziemców.
Te poglądy łączyły się ze zjawiskiem, które w świadomości Polaków było stosunkowo nowe, mianowicie z narastającą niechęcią wobec obcojęzycznych przybyszów. Czasy, w których do Polski ściągali przedstawiciele elity intelektualnej, ludzie bogaci z kręgów dworów książęcych lub patrycjatu wielkich miast cesarstwa, miały dopiero nadejść. W XIII wieku przybywali na ogół ci, którzy swą wędrówkę łączyli z nadzieją poprawy swego losu, ze stanem zagrożenia i ubóstwa. W Polsce otrzymywali przywileje dające im większe swobody niż te, które posiadali miejscowi chłopi: wolność osobistą, prawo dysponowania majątkiem, mniejsze i wygodniejsze niż w swym kraju świadczenia i powinności. Kupcy i bankierzy, z racji swych umiejętności, obycia, znajomości języków, przebywali w otoczeniu księcia, zajmując miejsca przeznaczone w opinii ówczesnych dla panów polskich. Niejednokrotnie dochodziło zatem do konfliktów wynikających z dwóch przyczyn. Pierwsza leżała w sferze materialnej. Niemcy zajmowali intratne stanowiska, otrzymywali lepsze ziemie, cieszyli się większymi przywilejami niż Polacy. Musiało to budzić i budziło irytację i niechęć do obcych. Druga przyczyna wiązała się ze sferą psychiczną. Przybysze manifestowali swą wyższość, pogardę dla Polaków, dla miejscowych obyczajów. Poczucie zagrożenia miejscowych łączyło się z obroną własnej, rodzimej tradycji dotyczącej uznanych wartości, sposobu życia, a także języka. Czeski utwór Dobra opowieść o Niemcach tak to charakteryzuje: „Kto mądry niech patrzy (...) jak ten chytry i oszukańczy naród wciska się do najzyskowniejszych godności kościelnych, do najważniejszych beneficjów, do najrozleglejszych posiadłości, do monarszej rady (...). Popatrz Panie Boże jak (...) Polacy (...) Czesi (...) i rodzima ludność innych niż niemieckie krajów na swej własnej ziemi wypierani są przez Niemców z własnych urzędów, beneficjów, nadań (...), a na ich miejsce stopniowo wdzierają się Niemcy. Przybłęda ma pierwszeństwo, a miejscowy jest poniewierany”.
Wtórował temu inny utwór: „Ci, którzy przywykli do pasania świń, chcą teraz rządzić”. Polskie roczniki — śląskie, wielkopolskie i małopolskie — mówiły o haniebnym oddawaniu Polski w obce ręce, o przenoszeniu Niemców nad Polaków, o tym że przybysze (w tym przypadku — król Wacław) posiedli kraj „wbrew Bogu i sprawiedliwości”. Rocznik kapituły poznańskiej sugeruje, że Niemcy „za skromne kwoty pieniężne dostali [od książąt głogowskich — dop. H.S.] grody (...) i dali radę, by wytępić cały naród (gens) polski”. D o ojca tych książąt, Henryka, miano pretensje, że nie był „dobrym przyjacielem Polaków”. Jeszcze wcześniej, w 1268 roku możni kujawscy porzucili swego księcia, Siemomysla, bo „zlekceważywszy ich posługiwał się radami brodatych braci” (tj. Krzyżaków). Było to groźne tak dla rycerzy, jak i miejscowego duchowieństwa. W 1285 roku arcybiskup Jakub Świnka w ustawach synodalnych nakazywał, by każdy ksiądz znał język polski, a podczas koronacji Wacława w 1300 roku nie miałby nic do zarzucenia mowie wygłoszonej przez Jana z Brixen, gdyby nie fakt, że ten ostatni „miał psią głowę mówiącą po niemiecku”.
Nastroje te znacznie się wzmocniły w wyniku wydarzeń politycznych, których skutki mogły się okazać fatalne dla polskiego możnowładztwa; chodzi tu o zabór Pomorza przez Krzyżaków i bunt wójta Alberta. To ostatnie wydarzenie odczytywane było jako walka przeciw narodowi (gentem) polskiemu, a więc przeciw obyczajom i tradycjom własnym. Oceniane jako efekt „niemieckiego szału” (furor teutonicus, wg Rocznika kapituły krakowskiej) zostały scharakteryzowane w utworze Pieśń o wójcie Albercie (anonimowego autora, może Czecha):