Strona:PL Henryk Ptak - Kraków żyje w legendzie.djvu/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


PO NOWE TCHNIENIE

Hej, z hali w górę na Kopę Kondracką
po nowe tchnienie za perci wykrotem,
sięgnąć po niebo ręką świętokradzką...
Troski codzienne? Te potem, ach potem!

A, więc na szczyty po rozległe cacko,
co Bóg wyrzeźbił odwiecznym brzeszczotem,
po ranne słońce, które szepce bacom
prawidła życia sprawdzane na jotę.

My świata tego codzienni pielgrzymi
błądzimy w kółko po zmyślnych rozłogach
bo chcemy sami siebie wyolbrzymić.

Stęsknieni za nim, wypędzamy Boga
gdybyśmy mogli stać się znów świętymi,
siebie samego zmażem w dekalogach.