Strona:PL Henryk Ptak - Kraków żyje w legendzie.djvu/60

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


WRÓBELEK

Pójdź! Wartkim dziobem rozćwiartuj kruszynę,
jakżem wciąż głodny, o głębokie nieba!
Czy dasz nareszcie w dziób mój szczyptę chleba!
Czemu najmłodszym pośród braci słynę?

Nie chcesz się dzielić swoją ćwiartką z synem?
I nam wróbelkom serc gościnnych trzeba,
sama na plantach zmarniałabym chyba.
(Rzekł wróbel) sterem przytakując krzynę,

Pójdź (tnie wróblica ćwierkliwem narzeczem)
piórkaś nastroszył, wibrujesz lotkami,
dam Ci mą czwartą i biorę znów w pieczę.

Poznaję matkę, bo czuwasz nad nami,
lepszaś od dzieci na plantach, nie przeczę!
Ćwierknął i dzióbek nastawił kolcami.