Strona:PL Henryk Ptak - Kraków żyje w legendzie.djvu/35

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


Dzwon w obsłonach twardo spał,
jak w udręce twór poczęty,
chociaż klosz miał twardość skał
jak i serce był pęknięty,
przebudzony gorzko łkał
pożegnalnych słów tętenty.

Modły dzwoni za Umarłych,
kto w głębinach wodnych padł,
nad dzwonnikiem się zawarły,
fale zmyły po nim ślad,
rzeczny go pogrzebał barłóg...
dzwon legendzi już od lat...