Strona:PL Helena Staś - Na falach życia.pdf/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 13 —

na różne wyznania i języki zabrzmiał jeden okrzyk — Alleluja!
Pewno jeszcze żadne Alleluja nie było wykrzyknięte tak radośnie, jak to na falach morza, przez ten ocalony tłum. Bo też pewno ich dusze nigdy nie łączyły się, tak szczerze z Zmartwychwstałym Chrystusem jak, w chwili własnego przejścia od śmierci do życia. Ileż myśli uniosło się ku niebu, przyrzekając na pamięć tej strasznej nocy wierność Bogu.
Czy dotrzymają przyrzeczenia? Nowe prądy i fale ich porwą, a wyczerpani walką, rozbitki życia, ujrzą otchłań grobową przed sobą.
Czy ich otchłań pochłonie? O! nie! Ten kogo raz dotknął promień Zmartwychwstania Pańskiego, ten ma światło przed sobą, — które w najkrytyczniejszej chwili życia, okaże ratunek.
Płynął okręt przez dwa następne dni bez żadnej przygody, a trzeciego zawinął do New Yorskiego portu.
Napróżno oglądała się Anna za Janem. Nie mając pieniędzy na dalszą drogę, zatrzymała się w domu emigracyjnem, łudząc się nadzieją, że pewno spóźnił się na pociąg i przyjedzie później.