na łodyga, która już zapomniała pierwotne swe kwiecie, za stałą wiarę, okryła się cała gwiazdkami w kolorze nieba.
— Jakie jej imię? Znacie ją przecie, tę wątłą roślinkę, w której odbiła się cnota wiary.
Dzieci zamyśliły się głęboko co to za kwiatek jest, który rośnie na roztopach o kolorze nieba, a kształt ma gwiazdki. A baśniarka powstała i mówiąc: “Powiecie mi jej nazwę dziateczki na przyszły raz, gdy się spotkamy”, powlokła się, podpierając kijem, niewiadomo dokąd.
Gdy baśniarka ukazała się następnym razem, — miejsce gdzie się dzieci zbierały — miało trochę inny wygląd. — Chłopcy zbudowali coś w rodzaju ławeczki i gdy stara zbliżyła się, usadzili ją na niej mówiąc — tak wam babciu będzie wygodniej.
Babcia usiadła i powiedła swoim mglistym okiem po gromadce, ale widząc, że żadne z dzieci nie śpieszy z nazwą zapomnianego na roztopach kwiatka, podparła głowę na dłoni, zamyśliła się na chwilę a dzieci widząc w niej skupienie, przywarli bliżej i z niepokojem prawie, czekali słów starej.